Szpadel
Wiosna jest czasem dynamicznych zmian, jakie możemy zaobserwować w przyrodzie. Wszystko jest przyczajone, gotowe do tego, by zacząć od nowa swój osobisty cykl życia. Wiemy, że wiosną wszystko może się zdarzyć. Obserwacje przyrody czynione przez naszych przodków często zawarte są w przysłowiach, które mówią o pewnych prawidłowościach, jakie zauważali. Ludzie, którzy lubią utrzymywać kontakt z naturą i są szczęśliwymi posiadaczami ogródków działkowych lub posiadają swój własny ogród, już od lutego snują w myślach plany o tym: co? kiedy? jak? Wszystko ma swój czas. Uzasadnienia, dlaczego właśnie tak i wtedy, nie podlegają żadnej dyskusji, bo to każdy działkowiec wie, lub dowie się po kilku nieudanych próbach pielęgnacji upraw, gdy coś pójdzie nie tak.
Butelka, o której rozmyślaliśmy ostatnim razem wydawała mi się być artykułem niedokończonym, bo zabrakło mi jednego kontekstu, ku któremu zmierza takie zrewolucjonizowane, a może raczej nawrócone spojrzenie na siebie, Rodzinę i Kościół. Nasza nieporadność nie jest żadną przeszkodą dla Maryi, słabości i grzeszność stają się drabiną w górę na szczyty świętości. Jak mówił o. Kentenich, kamienie, spadające nam pod nogi, o które się nie rozbijamy, mogą być tymi, na które wskakujemy, od których odbijamy się ku niebu. To taka trampolina wyrzucająca nas w górę, abyśmy mogli uchwycić się łaski. Zły chce czegoś innego: stań przed nędzą swoją jak przed ścianą i lamentuj, załamuj ręce, trwaj w niemocy adorując siebie. Duch Świętości odwraca nasz wzrok od nas samych i daje nam poznać i usłyszeć w głębi serca: Ja jestem przy tobie. Teraz przylgnij do mnie. Czas zacząć od nowa. Inaczej. Chcesz? Ja jestem gotowy od zawsze.
Aby dać odpowiedź dotyczącą tego celu, ku któremu Bóg nas zaprasza, posłużę się obrazem tytułowego szpadla i innych narzędzi ogrodowych, które mają teraz dużo roboty. Inaczej powiem: są często używane. Kiedy stawał nam przed oczami obraz butelki, powiedzieliśmy sobie, że jedynie wtedy może być utrzymywana właściwa relacja do samych siebie i Boga, gdy będziemy trzymani mocną ręką Zwycięskiej Królowej z Szensztatu. Żadna burza ani trzęsienie ziemi nie będzie w stanie zachwiać nami, ponieważ codziennie oddajemy się Maryi odnawiając przymierze miłości. Zakładając, że świat nasz wewnętrzny został postawiony na nogach, czyli na łasce, możemy powiedzieć, że nie ma żadnych ograniczeń dla MTA w posługiwaniu nam, ale również w posługiwaniu się nami. Maryja to nie jest żaden „room serwis”, ale Ona ma powierzone przez dobrego Boga zadania zmierzające do zbawienia wszystkich. Jedno jest pewne, że nie uczyni tego bez naszej aktywnej współpracy. Ona jest gotowa okazywać swą powierzoną przez Boga wszechmoc od Niego całkowicie i Jego woli zależną. Może i nie zawaha się jej użyć, jeżeli znajdzie oddanych Jej i Jej zadaniom współpracowników.
Kiedy tak się zastanawiałem nad narzędziami ogrodowymi, to wpadły mi do głowy karkołomne pomysły: a może by tak szpadlem przycinać drzewka? A może by tak wężem ogrodowym skopać rabatki, a nożycami przesadzać krzewy? A może by tak kosiarką wyrywać chwasty, a grabkami nosić wodę do podlewania rabat? Czysta bzdura. Pomieszanie z poplątaniem. Amator może by tak zrobił, ale ci, którzy znają cel, do jakiego można zastosować konkretne narzędzie, zrobią z nich właściwy użytek we właściwym czasie, co przyniesie zamierzony skutek, zgodny z naturą narzędzia i pragnieniami właściciela rabatki. Nieomylne używanie narzędzi jest konieczne, ale same ich używanie jest początkiem dającym nadzieję na plony. Potrzebne jest jeszcze słoneczko, deszczyk, wiaterek, bo choćbyśmy nie wiem jak starannie wykonali robotę, to bez tych ostatnich czynników dających wzrost możemy zapomnieć o obfitości plonów.
Z drugiej strony jak nikt nie wykona założonej roboty, nie posieje, nie podleje, nie będzie wyrywał chwastów, nie będzie pielęgnacji, to nie będzie owocu. To motto, które jest na naszych stągwiach: nic bez Ciebie, nic bez nas, obrazuje tę szczególną zależność. Jeżeli ja sam jestem CAŁY JEJ, a Maryja oddaje mi się CAŁA, to aż się prosi, żeby dokonała się wymiana serc. Jeżeli wymiana serc, to i wymiana pragnień. Jeżeli wymiana pragnień, to i wymiana zadań. Jeżeli wymiana zadań, to współpraca i współtroska o wszystko, co dotyczy Jej i naszych spraw. Ona nas nie zawiedzie. Jesteśmy w Niej otoczeni potężną ręką Boga. Tak obfite zaopatrzenie we wszystko i niezawodność, skuteczność miłości Maryi daje nam odwagę do tego, by zaangażować całe swoje serce we współpracę z Nią. Powstaje pytanie: jak? Podobnie jak w przypadku narzędzi ogrodowych wszystko w zgodzie z naszą naturą. Możemy być użyci przez MTA, Bogu na chwałę, ale wymaga to naszej zgody, naszego FIAT.
Rozumiem, że jest to trudne, by wszystko przerzucić na Maryję i mieć wolne ręce i serce. Od naszej wielkoduszności zależy realizacja planów Boga, które Jej powierzył. Decyzja wiąże albo rozwiązuje ręce Maryi. Cóż nam pozostaje? Pytać Maryję o Jej życzenia i czekać. Ona podzieli się swoimi pragnieniami. Pytać Maryję w czym Jej mogę pomóc i czekać. Ona ma tyle na głowie, że z radością podzieli się swoimi zadaniami. Pytać Maryję o moje serce i czekać. Ona odpowie. Prosić Maryję, by odkryła przed nami nasze serce i wskazała nam nasze mocne i słabe strony. Ona to zrobi, bo Jej osobiście zależy na nas. Ona zna naszą naturę, bo Bóg ją odkrył przed Nią. Nawet jeżeli teraz nie czujemy się szczególnie użyteczni w Jej Ogrodzie, to nie ma znaczenia, bo najważniejsze jest to jak nas widzi Maryja. Przez samą gotowość oddajemy Jej tyle powodów do radości, że nie zawaha się nas użyć we właściwy dla siebie sposób. Czy to będą wielkie posługi, które Jej oddamy? Może nie, ale będą oddane Jej wtedy, kiedy Ona ich będzie potrzebowała. Maryja uzdolni nas do wszystkiego, co jest potrzebne do budowania i pielęgnacji Jej Ogrodu, naszej Rodziny oraz Kościoła, którego jest częścią. Prośba o to, by MTA posługiwała się nami jako swoimi narzędziami nie wypływa z próżności, ale wypływa z całkowitej ufności w Niej położonej i pewności, że Ona zatroszczy się o wszystko. Nasze posługiwanie może polegać na przynoszeniu Jej ziarnka po ziarnku jak dziecko.
Maryja przez okoliczności dnia nieustannie będzie nam posyłać zaproszenia, a za zaproszeniami będzie pojawiać się łaska uczynkowa, a za nią przekonanie, że dla Boga nie ma nic niemożliwego i coraz mocniejsze utwierdzenie: JEŻELI TY MARYJO CHCESZ, TO JA MOGĘ WSZYSTKO. W miarę jak będziemy oddawać MTA małe usługi, Ona będzie nas przygotowywała do większych, albo do małych posług z coraz to większą miłością, miłością wielkich świętych. Niezawodnie da nam poznanie samego siebie, całe obdarowanie naturalne i nadprzyrodzone. W Jej Ogrodzie nie ma nieużytecznych narzędzi, ale każde gotowe do użycia aktem wolnej woli może być użyte skutecznie przez Nią. Czy chcesz? Nikt nigdy nie zastąpi ciebie – Jej ulubione narzędzie.
Mariusz Borkowski (Liga Rodzin archidiecezja katowicka)