„Maryjo, przejdź w nas przez nasze czasy”
Cała rodzina szensztacka w dniach 5-6 marca spotkała się z Matką Częstochowską podczas nocnego czuwania modlitewnego na Jasnej Górze.
Spotkanie rozpoczęło się w auli o. Kordeckiego nabożeństwem wprowadzającym do odnowienia sakramentu chrztu świętego. Po przerwie spotkaliśmy się na Apelu Jasnogórskim. Chciałbym napisać że w Kaplicy Matki Bożej, ale to nie prawda. W tym dniu na apelu były nie tylko rodziny szensztackie, ale także pielgrzymka przewodników, ratowników górskich, maturzystów z dwóch diecezji i wiele innych pielgrzymów. Tylko z naszej archidiecezji na pielgrzymce było około 200 osób, które przyjechały trzema autobusami, busikiem i prywatnymi samochodami. Także część z nas na apelu była na dworze, bo ani do obu kaplic przed obrazem MB, ani do bazyliki jasnogórskiej nie dało się wejść. Ten ogrom ludzi cieszy, bo pokazuje ilu z nas powierza swoje życie, swoje problemy Maryi.
Po Apelu teoretycznie zrobiło się luźniej, bo udało nam się wejść do kaplicy, przed obraz Matki Częstochowskiej, w pobliżu krat. Każdy próbował rozłożyć swój mały stołeczek, czasem karimatę, aby wytrwać nocne czuwanie, nocną modlitwę.
W ciągu kilkunastu minut obie kaplice wypełniły się pielgrzymami. Także przejść , czy nawet przemieścić się o kilka centymetrów było nie wykonalne.
Czuwanie rozpoczął o. Arkadiusz Sosna – krajowy moderator Ruchu Szensztackiego od przywitana Matki Bożej i setek pielgrzymów. Podczas wspólnego śpiewu dziękowaliśmy Maryi za opiekę nad naszymi rodzinami, prosząc o dalsze łaski.
O 22.00 rozpoczęła się konferencja, gdzie usłyszeliśmy, że „dzisiaj wszyscy w domu Matki i „dobrze nam tu być!”. Maryja nas tu zgromadziła, zaprosiła nas do siebie, a my jak dzieci lgniemy do Jej kochającego, matczynego serca. Nie przychodzimy z pustymi rękami. Niesiemy nasze dary, wkłady do kapitału łask: nasze radości, smutki, troski i cierpienia. Nasze plany i tajemnice naszych serc. Jesteśmy, by czuwać, by wraz z Maryją adorować Pana Jezusa w tajemnicy ołtarza. Jesteśmy wbrew zmęczeniu, często z ogromnym wysiłkiem i trudem. Być może musieliśmy zostawić za sobą coś bardzo ważnego. Może jakieś niezałatwione sprawy. Jesteśmy, trwamy i czuwamy bo kochamy Maryję, kochamy naszą Matkę! Chcemy Jej okazać tę naszą miłość i przywiązanie. Chcemy potwierdzić naszą wierność wobec zobowiązań wynikających z przymierza miłości. Pragniemy również prosić Maryję, by każdego dnia czyniła z nas swe narzędzia, by posługiwała się nami, a „przechodząc w nas przez nasze czasy” – jak powtarzamy w tegorocznym motcie, by prowadziła nas wszystkich prostą, piękną drogą do Jezusa! Każdy z nas jest zaproszony do przeżycia swego życia we współpracy z Maryją! Do powierzenia się Jej, do wyrażenia świadomej zgody, by być Jej narzędziem w wielkim planie Bożym”
Konferencja była wygłoszona w trzech częściach, po każdej z nich usłyszeliśmy świadectwo osób, w życiu których Matka Boża wprowadziła wiele zmian, wyprostowała ich życie, uświadomiła co jest w życiu najważniejsze.
Mnie najbardziej poruszyło świadectwo animatora z Gliwic, Joachima Szczeponika, który w dużej części po śląsku opowiedział jak zakładanie kręgów Matki Bożej Pielgrzymującej wpłynęło na odnowienie więzi sąsiedzkich, na zauważenie że wokół nas są ludzie samotni oczekujący spotkania z drugim człowiekiem. Podczas przekazywania sobie kapliczki jest czas na spotkanie, na rozmowę.
Po konferencji i 40 minutowej adoracji Najświętszego Sakramentu, o północy rozpoczęła się Eucharystia. Mszy świętej przewodniczył i Słowo Boże wygłosił protektor Ruchu Szenstatckiego w Polsce, J.E. Ks. Bp Paweł Cieślik. W trakcie mszy mieliśmy uroczyste odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych. To rzadka scena w Kaplicy Matki Bożej, kiedy tłum ludzi trzyma w ręku zapaloną świecę. Między stłoczonymi pielgrzymami, stołeczkami, karimatami przeciskał się ksiądz biskup i kropił wiernych wodą święconą.
Po mszy świętej Godzinę miłosierdzia poprowadziła Szensztacka Liga Kobiet, a po niej zostały odśpiewane Gorzkie Żale.
Czuwanie zakończyło się błogosławieństwem i rozesłaniem o 4 nad ranem.
Mimo zmęczenia wróciliśmy do domów umocnieni spotkaniem z Matką Bożą.
Tomasz Materzok