Jest wieczór i jeszcze wybrzmiewa w moich myślach i sercu nasz hymn RACZ OKRYĆ NAS SWYM PŁASZCZEM. Przed oczami mam jeszcze widok róż tłoczących się w wazonach u stóp obrazu MTA umieszczonego na filarze kościoła pod wezwaniem św. Marii Magdaleny. Dla mnie jest to znak proroczy, że Ona jest tym filarem dającym stabilność całej wspólnocie Kościoła, którego żywą częścią jesteśmy my sami, częścią niezbędną. Tak, to Ona nas zgromadziła tak licznie u stóp Jej Syna i Pana, do którego totalnie należy i chce byśmy i my byli cali Jego w sposób niepodzielny.
To co piszę jest takim echem słów i łask jakich z pewnością doświadczyliśmy podczas tego spotkania. Nasze kochane Siostry wykonały wielką pracę, abyśmy spokojnie mogli wchodzić w obecność realną Boga wtopieni w Serce Maryi. One, Jej Córki spełniły Jej pragnienia i życzenie, by zgromadzić Jej dzieci, by mogły zobaczyć, że Kościół jest wypełniony Świętością Boga pomimo grzeszności jego dzieci. On sam ten Kościół odnawia i używając języka biblijnego, przyozdabia swoją Oblubienicę w ślubne klejnoty, na nowo. Tę prawdę o kondycji rodzin i Kościoła rozważali zgromadzeni na Triduum jego uczestnicy. Ojciec Arkadiusz zrelacjonował nam te cenne spostrzeżenia i podzielił się z nami treściami prelegentów oraz owocami pracy w grupach członków Ligii Rodzin i Związku Rodzin. Całość wpisuje się w kontekst Synodu Biskupów jaki zwołał nasz Papież Franciszek. W tym wszystkim wyczuwałem wielką troskę i pewność, że od tej odpowiedzi na znaki czasu jaką musimy dać, zależy los całego Kościoła. Ten czas Synodu będzie czasem potężnego działania Ducha Świętego. Modlitwy i posty, ofiary i pokuta z pewnością będą niezawodnym, bo ożywianym przez Boga i skutecznym mocą łaski orężem duchowym w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: Czego chcesz od nas Panie…?, na które Kościół chce odpowiedzieć.
Podczas różańca mogliśmy ofiarować swoje róże Matce. To nie był zwykły gest. To nie chłopak dawał kwiat dziewczynie, cała nasza istota przylgnęła do rąk Maryi, całe nasze utrudzenie i problemy, choroby, troski i niedomagania w miłości zostały złożone jako dar nieodwołalnie powierzony Jej trosce. Ona tym wszystkim się zajmie. Już się zajmuje! Oddaliśmy Jej władzę nad naszym życiem i nawet ci, którzy siedzieli bez róży zostali przyjęci przez Nią i Jej dłoń została położona na ich i naszych skroniach, jako zapewnienie o Jej miłości i uważnej obecności. Nikt nie mógł się schować za filarem przed Jej kochającym i poszukującym nas spojrzeniem. W rozważaniach różańcowych można było usłyszeć zapewnienie: Ja wiem. Cierpisz. Pozwolisz mi wejść w tę sytuację? Odwagi Servus Mariae nunquam peribit. Uczyń wszystko cokolwiek powie Ci mój Syn głosem Kościoła. Tak jak chce Maryja, tak i te rozważanie doprowadzały nas do najgłębszej tajemnicy Kościoła, jaką jest Eucharystia. Siedząc naprzeciw obrazu widziałem, jak wszyscy impulsem serca jeszcze przed błogosławieństwem ruszyli z różami do MTA, tak jakby On sam chciał uczcić swoją Matkę darami Jej dzieci. Okazał Jej swą miłość w nas i przez nas. Tak, On chce, by Jego Matka była czczona i kochana. Nie tylko czczona i kochana, ale abyśmy naśladowali Ją w miłości do Eucharystii i Kościoła. Cóż można powiedzieć, jak nie to, że Ona rozczulona miłością Jej Syna w nas odpowie i ześle deszcz łask. Róża za sto pięćdziesiąt róż! Oto miara hojności Maryi. Miłosierdzie Boga wobec nas odkryje się w pełni przez Maryję. O wielkości Jego miłosierdzia mogą opowiedzieć Edziu i Krysia, oraz Wiesia przywoływani kilkukrotnie przez o. Arkadiusza z wielką radością i wdzięcznością zwróconą ku Bogu. I my z nimi wyśpiewujemy MAGNIFICAT.
Eucharystia była kulminacyjnym punktem naszego spotkania. Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, sam nasz Pan, Jezus nakarmił nas swym Ciałem. Przyszedł do swojej własności, a myśmy Go przyjęli z miłością i czcią, dając Mu pierwszeństwo i władzę rzeczywistą nad naszym życiem. Tym Pokarmem posileni jesteśmy pewni, że On chce uczynić nas żywymi, aktywnymi cegłami budowli duchowej Kościoła, połączonymi więziami miłości ożywianymi mocą Ducha Świętego, który chce i może, pragnie i odnowi swój Kościół, Oblubienicę. Oblubienica przeglądając się w lustrze widzi prawdę i dla swego Oblubieńca chce usunąć wszelką skazę i zmarszczkę ze swego oblicza przez nawrócenie, modlitwę, pokutę, posty i powrót do pierwotnej miłości. Do tego powrotu zaproszeni zostaliśmy i my przez o. Arkadiusza. Ja i Ty, Szensztat, jesteśmy Kościołem. Nawet jeżeli zobaczymy jakąś nagość, to On, Oblubieniec okryje nas swoim miłosierdziem, uzdrowi, oczyści, uzdolni do większej miłości.
Aneta i Mariusz Borkowscy Liga Rodzin archidiecezja katowicka