Pielgrzymka do Szensztatu
– rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania i wyobrażenia…
W dniach 16-21 lipca wraz z grupą członków i sympatyków Ruchu Szensztackiego uczestniczyliśmy w pielgrzymce do Prasanktuarim w Schoenstatt organizowanej z parafii św. Marii Magdaleny w Wodzisławiu Śląskim. Jesteśmy w Ruchu zaledwie od 3 lat. Przymierze Miłości z Maryją Trzykroć Przedziwną zawarliśmy wraz z mężem przed rokiem. Bardzo odpowiada nam formuła tego Ruchu: dążenie do samowychowania, wiara w Bożą Opatrzność oraz oddanie się pod opiekę i prowadzenie Matce Trzykroć Przedziwnej. Wiedzeni potrzebą serca postanowiliśmy pojechać do kolebki tego Ruchu, aby poczuć duchowy klimat tego pięknego miejsca i poznać bliżej sylwetkę Ojca Założyciela – Józefa Kentenicha. Oto kilka refleksji z tej duchowej podróży do źródła Szensztatu…
Piękne Miejsce…
Schoenstatt jest w istocie pięknym miejscem. Jego piękno dotyczy zarówno wymiaru duchowego jak i geograficznego położenia oraz estetycznej organizacji przestrzeni. Rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania i wyobrażenia o tym miejscu, jakie mieliśmy przed wyjazdem. Musimy przyznać, że były one bardzo skromne. Oczekiwaliśmy znanej nam z polskich realiów kapliczki sanktuarium Matki Bożej, czczonej jako Trzykroć Przedziwna Matka, jakiegoś domu pielgrzyma, może dwóch. Wszystko w naszych wyobrażeniach zlokalizowane było gdzieś na uboczu, w wiejskich klimatach, ukryte z dala od wielkich miast, niemal zapomniane. Tymczasem Schoenstatt to przepiękna dzielnica miasta Vallendar, przez które przepływa ogromna rzeka Ren, położone jest na wzgórzach, na których zlokalizowane są liczne ośrodki związane z Ruchem Szensztackim i wybudowane liczne identyczne kaplice na wzór Prasanktuarium. Samo Prasanktuarium, w którym ojciec Kentenich zawarł pierwsze Przymierze Miłości z Maryją, zlokalizowane jest najniżej, jakby z tej głębi miała wypływać cała idea Szensztatu, służby we wzrastaniu. Oczywiście każde z sanktuariów ma swój szczególny duchowy wymiar – własny duchowy ideał. Dzięki temu Każdy człowiek znajdzie w tym pięknym miejscu swoje szczególnie piękne miejsce, przewidziane specjalnie dla niego i jego powołania. Dla nas było nim Sanktuarium Rodzin…
Piękno Serca…
To, co niezwykle porusza w Ruchu Apostolskim jakim jest Szensztat to skromność sanktuariów. Małe kapliczki, te same ołtarze, ta sama Matka w każdym z nich, ten sam wystrój, ławeczki mieszczące po 4 osoby każda, stągwie, karteczki do wpisywania intencji do kapitału łask… Dzięki tym drobiazgom człowiek w każdym z sanktuariów, gdziekolwiek nie byłyby na świecie (a są rozsiane po całym), może poczuć się jak w domu, w którym jest przytulnie i bezpiecznie. Jakże inne doświadczenie sanktuariów maryjnych było nam dane wcześniej – monumentalne budowle, tętniące echem świątynie, widoczne z daleka na wiele kilometrów wieże i dzwonnice. Sanktuaria szensztackie są malutkie. Stało się dla nas czytelne i jasne, że należąc do Szensztatu budujemy sanktuaria w naszych sercach – to nasze serca mają być ogromne, tętniące echem modlitwy, zbudowane z cegiełek dobra, otwarte dla każdego. To nasze serca mają być pięknym miejscem nieustannie budowanym z najlepszych duchowych materiałów…
Piękno Drogi…
Osoba Ojca Józefa Kentenicha po tej pielgrzymce stała się nam bliższa. Ujmujące jest to, że wszystko, co proponował innym, wyrosło wpierw z jego osobistego doświadczenia. Prowadził drogą, którą sam kroczył, którą dobrze znał, a była to droga osobistej niepowtarzalnej integracji, świadome dążenie do świętości. Cel dla wszystkich ten sam, ale droga każdego niepowtarzalna. I tę osobistą drogę pomagał innym odnaleźć po to, by konsekwentnie mogli nią kroczyć. Taką drogę przy boku ojca Kentenicha wybrała Siostra Emilia Engel oraz Józef Engling – kandydaci na ołtarze. Z pewnością nie tylko oni wybrali tę piękną drogę, także liczni inni, dla których samowychowanie i wiara w Bożą Opatrzność otwarły ich proces świętości znany samemu Bogu. Pięknym było móc zobaczyć miejsca, w których żył i pracował ojciec Józef Kentenich, a także miejsce jego śmierci i doczesnego spoczynku.
Dla mnie osobiście, która wiele lat poszukiwałam osobistej drogi życia, znalezienie powołania w powołaniu było kluczowym momentem. Szensztat i Matka Boża Trzykroć Przedziwna pomogły mi w tym procesie, w tej drodze. Jako psycholog – naukowiec i praktyk – poszukiwałam swojej życiowej drogi i ufam, że odnalazłam ją właśnie dzięki Szensztatowi. Bliska jest mi dbałość o godność Osoby Ludzkiej od poczęcia do śmierci i rozumienie człowieka jako całości, gdzie duchowość stanowi centrum. Łączenie nauki i wiary w takim myśleniu jest oczywiste i konieczne. W drodze do domu z Schoenstatt zdałam sobie sprawę, że 15 września 2018 roku będę wygłaszała cykl konferencji w ramach rekolekcji nt. integracji wewnętrznej człowieka, a to data 50 Rocznicy śmierci ojca Józefa Kentenicha. Odczytuję to osobiście jako wielkie prowadzenie Ducha Świętego… Chwała Panu!
Piękno w Ciemności…
Nie sposób oderwać się od jeszcze jednej refleksji. Otóż fundamenty Szensztackiego Ruchu Apostolskiego powstawały na terenie Niemiec w pierwszej połowie XX wieku. Były to czasy w historii Europy i świata, w których Niemcy otwarły i zapisały czarną kartę. Właśnie wtedy, w tym epicentrum zła rodziło się piękno Szensztatu. Piękno to rodziło się i wzrastało wbrew narzucanej hitlerowskiej logice. To pokazuje dobitnie, że nie ma takich okoliczności zewnętrznych, które zwalniałyby nas z obowiązku duchowego wzrastania. Nie ma takich okoliczności zewnętrznych, które byłyby w stanie zniszczyć w nas nasze pierwotne piękno. Jesteśmy z Boga, On jest w nas przez całe życie, szukajmy Go w sobie cierpliwie i ufnie, On nie czeka za granicą śmierci, On jest w pięknym miejscu w nas teraz – jak drogocenna perła leżąca na dnie Serca. Żyjmy tak, aby świeciła w ciemnościach tego świata…
Dziękujemy za Cud Szensztatu!
Renata i Zbigniew Szczyrbowie z córką Zofią
Zdjęcia-
Friedrichroda- centrum Szensztackie
Gymnich – miejsce urodzin J. Kentenicha
Schoenstat – procesja do Prasanktuarium w Dniu Przymierza, 18-go lipca br.
Prasanktuarium
śladami J. Englinga i S. M. Emilii Engel
Koblencja – miasto nad Renem
Kościół Trójcy Świętej – w nim kaplica Założyciela, miejsce śmierci oraz jego wiecznego spoczynku
koronacja MTA w Pielgrzymującym Sanktuarium
Pożegnanie z Prasanktuarium
zdjęcia wyk. S. M. Damiana Czogała